Na razie poszerzamy repertuar przepisów "z rusztu".
Do dzisiejszego obiadu potrzebujemy:
- podwójnej piersi z kurczaka
pokrojonej w cienkie plastry i zamarynowanej przez co najmniej 2 godziny w:
- oliwie
- soku, wyciśniętym z połowy cytryny
- soli i pieprzu
- przeciśniętym ząbku czosnku
- świeżym tymianku.
Po tym czasie kładziemy plastry na rozgrzanym grillu, obsmażamy z obu stron, a potem smarujemy glazurą zrobioną z:
- łyżki miodu
- soku z połowy cytryny
- 2 przeciśniętych małych (albo 1 dużego) ząbków czosnku
i grillujemy, żeby glazura złapała kolor, niekoniecznie spalenizny, choć z miodem o to łatwo.
Młode ziemniaczki oskrobujemy (jeśli mamy takie już z grubszą skórką, obieramy), duźdamy w:
- oliwie
- świeżym tymianku
- grubej morskiej soli, pieprzu, skórce otartej z całej cytryny
U nas kurczak występował też w akompaniamencie kalarepy na sposób azjatycki, ale o tym w następnym odcinku ;)
Smacznego!
U mnie się dyźda a nie duźda :)
OdpowiedzUsuńU nas się rozdyźduje :)
UsuńHahaha, ja nie znam takiego słownictwa :D Ani nawet takich pysznych potraw. U mnie grill jest prosty - kiełbasa i piwo. :D
OdpowiedzUsuń