Mój
ojciec nie należał nigdy do frakcji "gotujących" (a od
kilku lat nie należy już też właściwie do "jedzących",
bo odżywia się higienicznie), ale mam kilka kuchennych wspomnień z
nim związanych.
Najcieplejszym
i moim ulubionym jest wspólne robienie grzybka w legendarnie
zaopatrzonej kuchni u babci Ireny (w lodówce chłodziło się
głównie powietrze).
Pamiętam
skupione wyciskanie mleka z tubki i nerwowe oczekiwanie na czas,
kiedy patelnia wychynie z piekarnika.
Od
tego czasu mój omletowy repertuar wyraźnie się poszerzył, ale
nadal widzę różnicę między grzybkiem - czyli mieszanką jajek,
mleka (najlepiej zagęszczonego) i mąki, z proszkiem do pieczenia na
czubek noża - a omletem biszkoptowym, w którym czynnikiem rosnącym
są ubite na sztywno białka.
W
ramach zbliżającego się Dnia Ojca może to jest pomysł dla
wszystkich rodzicieli? Stwórzcie dzieciom wspomnienie. Na przykład
w postaci grzybka z czereśniami.
Potrzebujemy:
-
2 jajek na dorosłą osobę (1,5 w przypadku omletu biszkoptowego)
-
1/3 szklanki mleka (mniej w przypadku mleka
zagęszczonego)
-
1/3 szklanki mąki (najlepiej przesianej)
-
łyżeczki cukru
-
szczypty soli
-
garści wydrylowanych czereśni
-
masła (najlepiej klarowanego) do smażenia
Jajka
rozkłócamy z mlekiem, stopniowo dodajemy mąki, soli i cukru i
mieszamy, aż składniki się połączą.
Na
patelni rozpuszczamy orzeszek masła, rozprowadzamy je po całej
powierzchni. Wylewamy masę jajeczną, zmniejszamy ogień na troszkę
poniżej średniego.
Kiedy
spód się "zetnie", na omlet wysypujemy wydrylowane
czereśnie i jeszcze przez chwilę smażymy.
Omlet
ostrożnie przewracamy na drugą stronę (na przykład za pomocą
pokrywki lub talerza), lub wstawiamy do nagrzanego do 180 - 200
stopni piekarnika. Gotowy omlet jest puszysty i sprężysty, uważajmy
tylko, aby go nie spalić!
Omlet
posypujemy cukrem pudrem, możemy go także podawać ze słodką
śmietanką.
Smacznego!
U mnie grzybkiem zwie się omlet biszkoptowy. Bardzo lubię!
OdpowiedzUsuń