Na czele tych miejsc na "nie" znajdują się Indie.
Rozumiem fascynację tym wielkim krajem kontrastów, gościnności i możliwości, uwielbiam "Monsunowe wesele" i "Hotel Marigold", ale naprawdę dla własnych doświadczeń wystarczy mi, jak postoję obok pełnego śmietnika w upalny dzień w środku miasta (w godzinach szczytu), słuchając nagranego muczenia.
Co innego jednak, jeśli chodzi o kuchnię.
Prostota lassi, wielowarstwowość curry, wszechstronność samosy, mączystość i chrupkość naan, czy chapati, urok samych nazw "tikka masala", "biryani", "aloo roti"... a przede wszystkim pakora, czyli danie w chrupiącym cieście na bazie mąki z ciecierzycy. Najczęściej są to warzywa, takie jak szpinak (palak pakora), ziemniaki (aloo pakora), czy kalafior (gobi pakora), ale też ser paneer i kurczak.
Na rybną pakorę potrzebujemy:
- szklanka (250 ml) mąki z ciecierzycy
- 1/3 szklanki mąki pszennej
- 300 ml mleka
- 2 białka, 1 jajko (2 jajka)
- płaska łyżeczka sody oczyszczonej
- płaska łyżeczka soli
- płaska łyżeczka cukru
- 2 suszone papryczki pepperoni
- łyżeczka kminu rzymskiego
- pół łyżeczki białej gorczycy
- łyżeczka kolendry
- 2 ziela angielskie
- sok z połowy cytryny
- 450 g filetów z ryby (w tym przypadku mintaja)
- 2 cebule
- 1 marchewka, kawałek selera
- 3 pędy młodego szczypioru
- olej do smażenia
Przyprawy (papryczki, kmin, gorczycę, kolendrę, ziela, sól) ucieramy na puder w moździerzu z cukrem, po czym miksujemy z resztą składników ciasta, do uzyskania konsystencji gęstego ciasta naleśnikowego.
Rybę kroimy w spore kawałki, przed wrzuceniem do ciasta możemy oprószyć ją mąką pszenną (my tego nie zrobiliśmy i część pakory przywarła nam do patelni). Do ciasta dodajemy też cebulę i szczypiorek. Wszystko mieszamy.
Na głębokiej patelni (my używamy woka) lub w garnku rozgrzewamy olej. Do rozgrzanego nakładamy rybę w cieście po łyżce, żeby tworzyły się osobne placuszki. Kiedy skończy się nam ryba, a zostanie ciasta, dodajemy warzywa.
Do pakory robimy dipy wedle uznania, my do sosów wzięliśmy:
- gęsty jogurt typu greckiego lub bałkańskiego
- sok z połowy cytryny
- 4 ząbki czosnku
- łyżka ostrego sosu chili
- sól, pieprz, cukier
z czego wyszły nam dwa osobne sosy: czosnkowy i ostry, papryczkowy.
Cały obiad robił mój Mięsożerca, ja tylko biegałam w okół z aparatem. I jadłam. Szafa przestaje mnie lubić, idzie czas na sałatki...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz