Mi zajęło to dużo mniej czasu, niż na załączonym filmie, ale zapewne dlatego, że moja (okrągła) patelnia jest po prostu dużo większa. Kompletnie też zapomniałam o etapie przecedzania jajek przez sito.
- 3 jajka
- łyżka cukru
- 2 łyżki sosu sojowego (lepszy będzie jasny, ale nie miałam, dałam ciemny)
- 2 łyżki wina mirin (nie miałam, użyłam bliskiego zamiennika, czyli moscatela)
Jajka rozkłócamy w misce, a w osobnej miseczce mieszamy przyprawy, aż cukier się rozpuści. Dodajemy mieszaninę do jajek.
Na dużym ogniu rozgrzewamy patelnię z nieprzywierającą powłoką, przecieramy ją ręcznikiem papierowym, nasączonym olejem do smażenia (my używamy rzepakowego).
Wylewamy cienką warstwę masy jajecznej, rozprowadzamy po całej patelni. Rozbijamy pęcherzyki powietrza. Kiedy jajka są usmażone, zwijamy omlet, zostawiając go na jednej ze stron patelni. Cały proces powtarzamy do wykończenia masy, dbając o to, żeby wlewać masę jajeczną pod zwinięty omlet, a także żeby zwijać zawsze z tej samej strony.
Po usmażeniu (i zbrązowieniu, jeśli chcemy), wykładamy omlet na bambusową matę, zwijamy, nadajemy kształt (ten etap pominęłam). Zostawiamy tak na 5 minut.
Po tym czasie kroimy w 6 - 8 kawałków.
My jedliśmy go ze startą rzodkiewką i sosem sojowym ze świeżo startym imbirem.
Pyszny pomysł na późne śniadanie. Może dla Waszej mamy? Przecież Dzień Mamy można świętować dłużej, niż przez jeden dzień...
Wszystkiego dobrego wszystkim mamom. Szczególnie mojej :)
Bardzo apetycznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńjapoński omlet? hm, intryguje mnie jego smak, chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuń